"Źródłem bogactwa narodów jest praca."
DEMOGRAFICZNE WYZWANIE
1. W perspektywie kilkunastu lat demografia będzie w Polsce przesądzać o najważniejszych kwestiach społecznych i gospodarczych. Stanie się tak dlatego, że w wiek emerytalny zaczną wkraczać bardzo liczne roczniki powojennego wyżu demograficznego. W ciągu kilku lat zmieni się gwałtownie struktura społeczeństwa, w którym odsetek ludzi starszych i starych znacznie się zwiększy w stosunku do stanu obecnego.
2. Ta niekorzystna zmiana struktury demograficznej będzie miała poważne konsekwencje dla sektora publicznego, zwłaszcza systemu emerytalnego i opieki zdrowotnej. W pierwszym przypadku nastąpi silny bezwzględny wzrost liczby osób pobierających świadczenia emerytalne, w połączeniu z pogorszeniem stosunku liczby osób, które przekroczyły wiek emerytalny do liczby aktywnych zawodowo. W przypadku opieki zdrowotnej wzrost udziału w strukturze społecznej osób starszych oznacza bardzo silny wzrost nakładów na tę sferę, ponieważ koszty leczenia – biorąc statystycznie – rosną wykładniczo wraz z wiekiem pacjenta.
3. Konstruktorzy obu reform – emerytalnej i służby zdrowia – zdecydowali się na uczynienie opodatkowania dochodów z pracy podstawowym źródłem finansowania tej części sektora publicznego. Aczkolwiek nominalne obciążenia pracy z tego tytułu nie wzrosły, to jednak efektem – efektem zamierzonym – obu reform jest uszczelnienie systemu poboru składek. Efektywne obciążenia pracy, już przedtem w Polsce bardzo wysokie, będą w wyniku tego zabiegu jeszcze wyższe. To tutaj trzeba dostrzegać jedną z ważnych przyczyn, dla których utrzymuje się ciągle niebezpiecznie wysoki wskaźnik bezrobocia.
4. Jesteśmy oto świadkami swoistego paradoksu: echo wyżu demograficznego, względnie liczne roczniki wkraczające dzisiaj w życie zawodowe – czynnik oddziałujący korzystnie na strukturę społeczną – stają się obciążeniem dla finansów publicznych i gospodarki kraju, która nie jest zdolna zapewnić młodym ludziom odpowiedniej ilości miejsc pracy. Zamiast zwiększać dochody publiczne młode pokolenie stać się może w niemałej części klientelą pomocy socjalnej.
5. Uczynienie wynagrodzeń za pracę podstawowym źródłem dochodów finansujących służbę zdrowia jest błędem z jeszcze jednego powodu: Powiedzieliśmy wcześniej, że demografia sprawi, iż nakłady na służbę zdrowia – dziś i tak niedostateczne – będą musiały być w przyszłości coraz wyższe. Utrzymanie obecnego układu wymagałoby silnego zwiększania poziomu składki ubezpieczeniowej, a to z kolei pozostaje w ostrym konflikcie z postulatem obniżania kosztów pracy. Z drugiej strony nie ma żadnych powodów, dla których należałoby wiązać dochody systemu opieki zdrowotnej z poziomem dochodów za pracę, czy – szerzej – z poziomem dochodów ludności. Dostęp do publicznej opieki zdrowotnej przysługuje bowiem każdemu obywatelowi w równym stopniu, bez względu na wysokość składek opłacanych przez niego samego lub jego pracodawcę.
6. Reforma służby zdrowia rozpoczęta przed półtora rokiem jest szansą na komercjalizację systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Szansą na uczynienie go sprawniejszym i efektywniejszym, co w obliczu przemian demograficznych szczególnie jest ważne. Rzecz jednak w tym, że zamiast komercjalizacji usług medycznych nastąpiła komercjalizacja funduszy publicznych. Ogromne środki zostały zwolnione z rygorów właściwych gospodarce budżetowej i poddane zostały regułom gry rynkowej tam, gdzie mechanizmy rynku funkcjonować nie mogą.
7. Nie może być wątpliwości: ochrona zdrowia musi być finansowana ze środków publicznych. Po to jednak, żeby funkcjonowała sprawnie powinna wykorzystywać mechanizmy i instytucje właściwe dla gospodarki rynkowej: wolna konkurencję i własność prywatną. Dla osiągnięcia tego celu w II-gim etapie reformy trzeba określić – być może zróżnicowane regionalnie – stawki za poszczególne usługi, które Kasy Chorych wypłacałybykażdej placówce służby zdrowia, która zyska zaufanie pacjenta. Dopiero wtedy naprawdę zrealizuje się zasada, że pieniądze wędrują za pacjentem. Dopiero wtedy pacjent zyska swobodę wyboru, a mechanizm konkurencji zastąpi bezprecedensową władzę kreowanego politycznie Zarządu Kasy Chorych.
8. W takim układzie zmieni się zasadniczo rola Kas. Staną się one nie dysponentami, jak dotąd, lecz tylko administratorami środków publicznych. Te zaś, z powodów wcześniej omówionych, powinny pochodzić z ogólnych dochodów budżetu centralnego.
Krzysztof Dzierżawski