Zdaniem ekonomistów nowa danina będzie oznaczać jedno: drożyznę w sklepach. - Niestety, na końcu tego wszystkiego jest konsument, który zapłaci więcej za chleb, mleko czy masło. Przecież wiadomo, że sieci marketów przeniosą koszty na klientów - mówi nam ekonomista prof. Ryszard Bugaj. Podobnego zdania jest dr Andrzej Sadowski (53 l.) z Centrum im. Adama Smitha. - Stawkę 1,9 proc. podatku najbardziej odczują ludzie mało zamożni. Wzrost cen towarów podziurawi ich kieszenie i domowe budżety. Bogaci jak zwykle sobie poradzą - stwierdza Sadowski. Zwykli Polacy już boją się drożyzny na sklepowych półkach.
"Żaden człowiek nie ma prawa nie tylko zabierać cudzej pracy czy jej owoców, ale nawet dowolnie określać jej wartości."