"Polityka tym jedynie różni się od polowania, że czas odstrzału jest praktycznie nieograniczony."
Nagrody dla ministrów ujawniły kolejny absurd. "Pieniądze państwa przepływają z kieszeni do kieszeni"
Rząd wypłaca nagrody ministrom i sam pobiera sobie od tego podatek. Kiedy mówimy o wielu transakcjach i wysokich kwotach w grę wchodzi strata dużych pieniędzy – ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Sadowski, prezydent Fundacji Centrum im. Adama Smitha.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział ostatnio, że ministrowie i ich zastępcy oddadzą pieniądze z otrzymanych niedawno nagród. Mają one trafić na cele charytatywne Caritas, ale opozycja domaga się, by wróciły do budżetu państwa.
Patryk Osowski (WP): Taki zwrot to nic skomplikowanego? Kopiujemy numer konta nadawcy, wpisujemy określoną kwotę i odsyłamy?
Tak trudno coś z tym zrobić?
Trzeba chcieć zlikwidować chociażby tę głupotę. Ostatnio nasze rozwiązanie przerobione domowym sposobem prezentowało Polskie Stronnictwo Ludowe. Zaproponowali likwidację opodatkowania emerytów, rencistów. Tylko dlaczego teraz skoro mogli to wprowadzić, kiedy mieli władzę.
Oddanie nagród jest w ogóle możliwe? W 2010 roku Donald Tusk odwołał z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego polityka PiS Mariusza Kamińskiego. Zwolniony ze stanowiska otrzymał 130 tys. zł odprawy. Uznał, że jest ona zbyt wysoka i odesłał ją CBA. Potem pieniądze ciągle do niego wracały, więc w końcu przelał je na Caritas.
Pieniądze do niego wracały, bo bezdyskusyjnie mu się należały. To wynikało z przepisów. Gdyby zatrudniająca go wcześniej instytucja mu ich nie wypłaciła, łamałaby prawo pracy i prędzej czy później to sąd zasądziłby ich wypłatę. Obecna sytuacja różni się tym, że politycy sami sobie przyznali te dodatkowe nagrody.
(...)
cały wywiad dostępny na: https://wiadomosci.wp.pl/nagrody-dla-ministrow-ujawnily-kolejny-absurd-p...