"Władza, która nie istnieje dla wolności, nie jest władzą, tylko przemocą."
Centrum im. Adama Smitha przeciwko wyższym cenom leków: antypacjenckie zapisy projektu ustawy refundacyjnej niezgodne z Konstytucją RP i zasadami wolnego rynku:
4 marca, 2011, Informacja prasowa
Centrum im. Adama Smitha przeciwko wyższym cenom leków:
antypacjenckie zapisy projektu ustawy refundacyjnej niezgodne z Konstytucją RP
i zasadami wolnego rynku:
Ustawa refundacyjna miała uporządkować sytuację na rynku leków refundowanych. Tymczasem, zamiast porządku, wprowadza wiele szkodliwych rozwiązań prawnych, co więcej, wiele z proponowanych zapisów projektu ustawy refundacyjnej jest wręcz niekonstytucyjnych, naruszających prawo wspólnotowe i zasady dobrej legislacji.
Najpoważniejsze zagrożenia wynikające z przepisów tego projektu oraz jego główne wady to:
1. uderzenie w pacjentów – spowodowane drastycznym wzrostem cen i ograniczeniem pacjentom dostępu do leków poprzez wprowadzenie sztywnych cen i marż hurtowych i aptecznych. To kolejne działanie rządu po podwyżce VAT uderzające w budżety domowe – wg deklaracji rządzących „dla dobra pacjenta”;
2. niekonstytucyjność zapisów projektu ustawy – likwidacja wolnego rynku i swobody działalności gospodarczej, potwierdzona wieloma ekspertyzami prawników i konstytucjonalistów;
3. skandaliczny tryb procedowania zmian w ustawie refundacyjnej, brak rzetelnej konsultacji i debaty merytorycznej, wzmacnianie pozycji grup interesów kosztem ogółu obywateli;
4. antyrynkowe rozwiązania i nowe obciążenia dla przedsiębiorców to nowe etaty dla urzędników, nowe podatki oraz, niekiedy absurdalne, zakazy i kary finansowe, np:
zakaz reklamy aptek i jakichkolwiek działań marketingowych czy ułatwień dla klienta, podczas gdy tzw. regular trade pracitices – zwykłe praktyki handlowe, powszechnie stosowane w obrocie - mają być zakazane i karane jako „patologia” .
Przede wszystkim projekt ustawy rodzi zasadnicze wątpliwości co do jego zgodności z Konstytucją RP - zasadą społecznej gospodarki rynkowej (art. 20 Konstytucji) – naruszenie to wynika z wprowadzenia cen sztywnych i pozbawienia możliwości stosowania narzędzi handlowych na rynku farmaceutycznym, co oznacza zamknięcie wolnej gry rynkowej w znacznej części tego sektora gospodarki. Dodatkowo projekt prowadzi do naruszenia konstytucyjnej zasady proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji RP), co jest konsekwencją przyjęcia projektowanych rozwiązań legislacyjnych, które są nadmiernie dotkliwe dla jednostki w stosunku do zakładanych celów regulacji (zastosowanie cen sztywnych, gdy wystarczające byłoby zastosowanie cen maksymalnych).
W praktyce mamy tu do czynienia z propozycją zakazu konkurencji cenowej i tym samym uniemożliwienia pacjentom zakupu leku taniej, co szczególnie ważne, rozwiązanie to oznacza jednocześnie ograniczenie refundacji państwa i zmuszenie pacjentów do płacenia więcej w tej części ceny leku, którą finansują sami. To rozwiązanie oznacza powrót do systemu gospodarki centralnie sterowanej sprzed 1982 roku, w którym ustawa o cenach wprowadziła ceny maksymalne (czyli takie, które można obniżać w ramach konkurencji).
Należy podkreślić, że polski pacjent na tle krajów europejskich dopłaca do leków refundowanych najwięcej, bo na poziomie około 30 procent (węgierski - w 20 proc, słowacki w 13 proc., a niemiecki ponosi koszt tylko 7 proc. ceny leku refundowanego). Według prognoz ekspertów, poprzez wprowadzenie w życie zapisów projektu ustawy, w 2012 roku dopłaty pacjentów do leków wzrosną o około 18 procent, co zwiększy do około 38% polski, już dziś jeden z najwyższych w Europie, poziom współpłacenia pacjenta za leki.
Tezę, że rozwiązania zawarte w projekcie mogą doprowadzić do negatywnych skutków w sferze ochrony zdrowia, a przede wszystkim są niekorzystne dla pacjentów, potwierdza wielu ekspertów, m.in. mówią o tym: raporty i stanowiska UOKiK, PwC, Pharma Expert, Biura Analiz Sejmowych, Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego, opinie prof. Sarneckiego, prof. Kuleszy,
prof. Ćwiąkalskiego, dr. Banasińskiego i innych.
Kolejna kwestia to projektowany przepis dotyczący umów z aptekami – zmienia on zasadę, według której apteka sprzedaje leki refundowane z mocy przepisów ustawy. Nowy przepis uzależnia możliwość sprzedaży leków refundowanych przez aptekę od podpisania umowy z NFZ – tj. od woli urzędnika. Przepis jest nieostry, niechlujny legislacyjnie - niedookreślone są warunki umowy. Ponadto daje możliwość ręcznego sterowania całym rynkiem aptecznym. To jeden z najgroźniejszych i najbardziej szkodliwych zapisów projektu. Byt ekonomiczny aptek jest uzależniony w dużej mierze od możliwości wydawania produktów objętych refundacją – powyższe oznacza, że po wejściu w życie projektu w niezmienionym kształcie, nie (jak do tej pory) ustawa, a NFZ będzie decydować o tym, czy poszczególne apteki będą mogły dalej prowadzić działalność. Może to doprowadzić do sytuacji tzw „turystyki refundacyjnej”, gdzie pacjent będzie zmuszony szukać apteki, w której będzie mógł kupić potrzebny mu lek refundowany, bo np. NFZ „nie zdąży” podpisać umów z „niektórymi”aptekami. Tworzy się przy okazji nowe ogromne pole zagrożeń korupcyjnych.
Tak napisane przepisy są sprzeczne z zasadami technik procedowania, są przykładem złego stanowienia prawa w Polsce. „Specyficzny” był także tryb prac nad projektem – brak konsultacji, nieuwzględnianie jakiejkolwiek krytyki, ograniczanie dyskusji na etapie prac rządowych, wielokrotne zmiany projektu - co innego wysłano do konsultacji, co innego przyjął rząd, a co innego wysłano do Sejmu. Podkomisja nie rozważyła zasadniczych zarzutów co do niezgodności projektu z Konstytucją RP i opinii ekspertów wskazujących negatywne konsekwencje dla pacjentów.
Wreszcie, skutkiem proponowanych rozwiązań będzie wzmocnienie pozycji rynkowej niektórych grup interesów kosztem ogółu pacjentów.
Podsumowując: przewidywane skutki (żeby nie stwierdzić założone cele) tej regulacji to:
1. dokonanie co najmniej kilkusetmilionowego w skali roku transferu pieniędzy z kieszeni pacjentów do części producentów i administracji poprzez drastyczną podwyżkę cen leków;
2. stworzenie uprzywilejowanej pozycji największym producentom generycznym wobec pozostałych uczestników rynku;
3. wprowadzenia ręcznej, urzędniczej kontroli nad rynkiem - swoistego systemu nakazowo-rozdzielczego - poprzez ustawowy zakaz konkurencji i wprowadzenie systemu sankcji za niedookreślone , podlegające urzędniczej interpretacji naruszenia, bez możliwości skorzystania z normalnej w demokratycznym państwie procedury odwoławczej;
4. dokonanie gwałtownego osłabienia rynku poprzez bezpośredni wzrost obciążeń podatkowych, opłat, kar itp. w celu realnego zmniejszenia finansowania leków (refundacji) przez NFZ czyli oszczędzania na zdrowiu dla sfinansowania wzrastających wciąż wydatków na administrację rządową w sektorze zdrowia.
W konferencji wzięli udział:
Leszek Borkowski - były szef Urzędu Rejestracji Leków
Stanisław Maćkowiak – prezes Federacji Pacjentów Polskich
Andrzej Sadowski - wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha
Nikodem Szadkowski- Zastępca Dyrektora Departamentu Analiz Rynku Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
w sprawie planowanych zmian na rynku leków refundowanych
Istotną częścią działalności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest zaangażowanie w proces legislacyjny. Umożliwia to bowiem takie kształtowanie prawa, które jest zgodne z zasadami wolnego rynku oraz w dostateczny sposób chroni jego uczestników.
W październiku ubiegłego roku UOKiK, w ramach uzgodnień międzyresortowych, zgłosił swoje uwagi do projektu ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Nie sprzeciwialiśmy się w nim proponowanym zmianom w obowiązującym prawie i w pełni popieraliśmy konieczność likwidacji patologii na rynku sprzedaży leków refundowanych. Jednak zmiany te nie powinny niepotrzebnie zagrażać rozwojowi konkurencji ani godzić w uczestników rynku, przede wszystkim konsumentów.
Główne zastrzeżenia Urzędu wzbudziły plany wprowadzenia sztywnych marż i cen na leki refundowane. Naszym zdaniem takie rozwiązanie przeczy bowiem zasadom wolnego rynku, ponieważ hurtownie i apteki sprzedające leki refundowane zostałyby pozbawione możliwości konkurowania w granicach dopuszczonych dziś przez prawo. Hurtownik lub aptekarz, nawet jeśli będzie miał możliwość i chęć sprzedaży leku z niższą marżą, nie będzie mógł tego zrobić. W efekcie konsumenci poniosą wyższe wydatki na droższe lekarstwa. Jednocześnie zmniejszy się dostępność leków dla osób o niższych dochodach.
Zdaniem Urzędu właściwszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie marż maksymalnych. Dzięki temu konsumenci mieliby możliwość zakupu tańszych leków – poniżej ustalonych nieprzekraczalnych stawek. Jednocześnie zagwarantowana byłaby ochrona klientów przed nieuzasadnionym podwyższaniem cen w łańcuchu dystrybucji leków.
Jednocześnie, projekt ustawy przewiduje utrzymanie cen maksymalnych dla szpitali. Zatem dlaczego takie rozwiązanie nie miałoby się sprawdzić w przypadku hurtowni czy aptek? W związku z powyższym, zamknięcie drogi do rabatowania na linii: właściciel praw do leku – obrót hurtowy – obrót detaliczny, jest posunięciem antykonsumenckim, które stoi w sprzeczności z celem projektowanej regulacji – zwiększeniem dostępu do leków, w tym także refundowanych.
Ustawodawca zmierza ponadto do likwidacji „patologii” polegającej na sprzedaży leków refundowanych za grosz lub dopłacanie konsumentom do realizacji recepty. Zdaniem Urzędu, nieefektywne rozwiązania w tym zakresie wynikają z zaniedbań regulatora, który dopuszcza do sytuacji, w której limit refundacji jest znacząco wyższy od kosztów produkcji oraz dystrybucji niektórych leków. Do wyeliminowania tego typu sytuacji wystarczający, zdaniem Urzędu, jest zapis art. 15 ust. 6 projektu, zgodnie z którym jeżeli cena detaliczna jest niższa od limitu finansowania, limit ten ulega obniżeniu do wysokości ceny detalicznej.
Stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
w sprawie planowanych zmian na rynku leków refundowanych
Istotną częścią działalności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest zaangażowanie w proces legislacyjny. Umożliwia to bowiem takie kształtowanie prawa, które jest zgodne z zasadami wolnego rynku oraz w dostateczny sposób chroni jego uczestników.
W październiku ubiegłego roku UOKiK, w ramach uzgodnień międzyresortowych, zgłosił swoje uwagi do projektu ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Nie sprzeciwialiśmy się w nim proponowanym zmianom w obowiązującym prawie i w pełni popieraliśmy konieczność likwidacji patologii na rynku sprzedaży leków refundowanych. Jednak zmiany te nie powinny niepotrzebnie zagrażać rozwojowi konkurencji ani godzić w uczestników rynku, przede wszystkim konsumentów.
Główne zastrzeżenia Urzędu wzbudziły plany wprowadzenia sztywnych marż i cen na leki refundowane. Naszym zdaniem takie rozwiązanie przeczy bowiem zasadom wolnego rynku, ponieważ hurtownie i apteki sprzedające leki refundowane zostałyby pozbawione możliwości konkurowania w granicach dopuszczonych dziś przez prawo. Hurtownik lub aptekarz, nawet jeśli będzie miał możliwość i chęć sprzedaży leku z niższą marżą, nie będzie mógł tego zrobić. W efekcie konsumenci poniosą wyższe wydatki na droższe lekarstwa. Jednocześnie zmniejszy się dostępność leków dla osób o niższych dochodach.
Zdaniem Urzędu właściwszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie marż maksymalnych. Dzięki temu konsumenci mieliby możliwość zakupu tańszych leków – poniżej ustalonych nieprzekraczalnych stawek. Jednocześnie zagwarantowana byłaby ochrona klientów przed nieuzasadnionym podwyższaniem cen w łańcuchu dystrybucji leków.
Jednocześnie, projekt ustawy przewiduje utrzymanie cen maksymalnych dla szpitali. Zatem dlaczego takie rozwiązanie nie miałoby się sprawdzić w przypadku hurtowni czy aptek? W związku z powyższym, zamknięcie drogi do rabatowania na linii: właściciel praw do leku – obrót hurtowy – obrót detaliczny, jest posunięciem antykonsumenckim, które stoi w sprzeczności z celem projektowanej regulacji – zwiększeniem dostępu do leków, w tym także refundowanych.
Ustawodawca zmierza ponadto do likwidacji „patologii” polegającej na sprzedaży leków refundowanych za grosz lub dopłacanie konsumentom do realizacji recepty. Zdaniem Urzędu, nieefektywne rozwiązania w tym zakresie wynikają z zaniedbań regulatora, który dopuszcza do sytuacji, w której limit refundacji jest znacząco wyższy od kosztów produkcji oraz dystrybucji niektórych leków. Do wyeliminowania tego typu sytuacji wystarczający, zdaniem Urzędu, jest zapis art. 15 ust. 6 projektu, zgodnie z którym jeżeli cena detaliczna jest niższa od limitu finansowania, limit ten ulega obniżeniu do wysokości ceny detalicznej.