Centrum im. Adama SmithaPierwszy Niezależny Instytut w Polsce od 16 września 1989 roku

Nowy Wykład Ekonomii Politycznej wygłoszony na wydziale prawnym w Paryżu 1864-1865

WYKŁAD XXVIII.

Poniedziałek, 10 marca 1865 r.

 

Panowie,

Znacie mechanizm zmiany produktów, rolę monety służącej za jej narzędzie, oraz środki kredytu, którym się zastępuje gotowiznę. Te wiadomości stanowią niezawodnie najważniejszą część cyrkulacyi bogactw; popełniłbym jednak znaczna niedokładność w planie przezemnie zakreślonym, gdybym zamilczał o teoryj, która dała powód do najżywszej sprzeczki, a która do dziś dnia  nie odniosła jeszcze zupełnego zwycięstwa; chcę mówić o wolnym handlu albo o wolnej zamianie.

Ekonomia polityczna była przez długi czas potępiana, ponieważ ją całą do tej wyłącznie ograniczano kwestyi, i miała przez to tylu nieprzyjaciół co i zwolenników: ci, których ta kwestya dotyczyła, odmawiali nazwiska umiejętności teorii, która im się przedstawiała z rażącej tylko dla nich strony. Bezwątpienia, wolny handel jest ważną częścią ekonomii politycznej, i usprawiedliwiają go zasady, które są podstawą  naszej nauki. Nie jest jednakowo całą naszą umiejętnością, i nie potrzebuję na to innych szukać dowodów nad wykłady, któreśmy już przeszli. Czyżeśmy dotąd mówili o wolnym handlu? Zaledwie wspomniałem to słowo w wykładzie wstępnym. Jednakowo ż zadaniom, któreśmy roztrząsali od początku tego roku, nie brakło ani ważności, ani zajęcia. Przepuściwszy nawet żebyśmy kwestyj o której się mówi zupełnie zaniechali, zostałoby  jeszcze obszerne pole do badania dla ciekawości naukowej. Będziecie się mogli Panowie przekonać z treści obecnego kursu, ze stosunek ekonomii politycznej z państwem zawiera w sobie rozmaite kwestye, i że przedmiot ten byłby wtenczas nawet bardzo bogatym, gdybyśmy z niego wyrzucili kwestyą specjalną wolności handlu. Zrobiwszy tę ogólną uwagę, przystąpimy do przedstawienia i osadzenia sporu, który rozdziela stronników wolnego handlu od stronników protekcyi.

Wolność handlu jest naturalnym następstwem prawa własności, które z zasady powinno być bezwarunkowe dla każdego mającego cokolwiekbądź do wymiany. Jeżeli jestem właścicielem jakiego przedmiotu, powinienem mieć zarazem wolność oznaczenia warunków, pod jakiemi mógłbym go odstąpić, a wszystkie środki mające za cel ograniczenie ich są niczem innem, jak tylko pogwałceniem prawa osobistej własności. Każdy umie ocenić przedmiot który ma do zdobycia, i nikt niema prawa do szacowania cudzej własności; a byle tylko właściciel przedmiotów przez siebie posiadanych nie zużytkował w sposób przeciwny dobrym obyczajom i porządkowi publicznemu jego władza powinna być zupełną i nie należy innym trzymać się zasad nad wolność umów.

Teoria powyższa nie jest zaprzeczaną w  przedmiocie handlu wewnętrznego, i gdyby kto zaproponował urządzenie rogatek i Komor rozdzielających departamenta, wniosek jego zostałby odsunięty przez ogólne nieznanie. Zrobią mi niezawodnie uwagę, ze przed rokiem 1789 prowincye nasze były właśnie w tem położeniu, i że pod władzą jednego i tego samego króla prowincje obdzierane były przez wewnętrzne komory, skoro tylko produkta były przewożone z prowincyj sąsiednich; że przy najgorszym stanie dróg i komunikacyj, prawo pododawało jeszcze sztuczne zapory; że to prawo zniesionem dopiero zostało w roku 1789, i odtąd produkta cyrkulują z zupełną swobodą, tak że dzisiaj z bogactw ziemiopłodów korzystają wszyscy Francuzi, nie doznając innych przeszkód nad naturalną różnicą wynikającą z kosztów przewozu.

Spór zaczyna się dopiero od chwili, w której idzie o wymiany międzynarodowe. Nasi przeciwnicy nie chcą pojąć, że handel pomiędzy krajami mającymi rozmaite rządy polega tym samym zasadom co i wymiana pomiędzy prowincjami, zostającemi pod administracją jednej i tej samej władzy. Przedstawię więc Panom dowody na których się opierają, wysilając się na zachowanie całej ich energii.

Gdyby ludzkość (mówią oni) była zupełnie jednolita, i było ogólne państwo składające się z rozmaitych narodów tak, jak Francya składa się z departamentów: wolna zamiana nie przedstawiłaby w sobie żadnej niedogodności, bo wtenczas można powiedzieć nie byłoby handlu zewnętrznego, a zasady wymiany wewnętrznej mogłyby być zastosowane i do handlu ogólnego. Jesteśmy jednakowo bardzo jeszcze daleko od urzeczywistnienia tych marzeń, i wiele upłynie czasu, a narody w ciągłej jeszcze ze sobą pozostaną walce, i rozliczne kwestye trzymać je będą w pogotowiu do wojny a nie do rozbrojenia się. Tak, jak pojedynczego człowieka pierwszym zadaniem jest zapewnienie swojego bytu, taksami i pierwszym staraniem narodu, powinno być zabezpieczenie swojej niezależności. Naród, któryby się narażał na utratę swojej niepodległości, podobnymby był do człowieka okutego w kajdany, a niezdolnego przez to do wypełnienia swego powołania. Dla tego właśnie obrona terytorialna państwa ma tożsamo znaczenie, co i obrona pojedynczego człowieka, dozwolona przez prawo cywilne Na czymże więc ta autonomia polega? W jakich warunkach naród jest pewnym swojej niepodległości? Trzeba przedewszystkim ludzi i trzeba fortec. Ale ci żołnierze chociażby byli najśmielsi, nie zrobią nic bez broni, a na wyrób jej trzeba mieć żelazo. Każdy więc kraj, który może a nie produkuje żelaza potrzebnego dla swojej  obrony, popełnia największą nieoględność. Oddaje on się na łaskę i niełaskę narodu, który produkuje ten kruszec; a w danej chwili może się znaleść w niemożności prowadzenia dalej wojny, dla braku materiału do naprawy broni, lub też do zrobienia nowej. Pierwszym więc tego następstwem jest wyłączenie żelaza zagranicznego, dla zachęcenia produkcji norodowej. Chociażby to wykluczenie i zaopatrzenie się we własne dużo drożej miało nas kosztować, jest to poświecenie konieczne dla publicznego bezpieczeństwa i narodowej niepodległości

Gdy wojsko zaopatrzone jest w broń (dodają), nie wszystko jest już dopełnione dla zapewnienia niezależności kraju. Trzeba jeszcze, ażeby i utrzymanie ludności było zabezpieczone, bo gdyby naród mógł być ogłodzonym, najpotężniejszego wroga  mielibyśmy wewnątrz kraju, a nasi nieprzyjaciele nic więcej  nie potrzebowaliby zrobić, jak tylko pozwolić nam umrzeć z osłabienia. Biada, mówią, narodowi, którzy nie produkuje sam swego zboża i musi oczekiwać pożywienia, aż z dalekich przywiozą mu go krajów. W dniu, w którym będzie chciał wydać wojnę, przetną mu dowóz żywności zapomocą prostych przeszkód w komunikacji, i głód przymusi go wkrótce do zawarcia pokoju na warunkach podyktowanych przez nieprzyjaciela. Trzeba więc, ażeby państwo, chcąc być niezależnem, produkowało swój własny chleb, w obawie ażeby  nie wpadło pod panowanie kraju produkującego zboże.

Są nareszcie produkta, mówią oni kończąc, które mają tak ogólną konsumcyą, że obejście się bez nich wstrzymałoby wiele interesów. Do tej kategoryi należy  zaliczyć węgiel kamienny, który powszechnie nazwany jest chlebem przemysłowym. Jest rzeczywiście niepodobieństwem zrobić cokolwiekbądź w zawodzie przemysłowym bez użycia węgla kamiennego, i z ilości zużywania go można dokładnie powziąśc wyobrażenie o rozwoju przemysłu w każdym departamencie. Jakiejź więc stagnacji doznałby nasz przemysł w dniu, w którym zagranica przestałaby nas zasilać węglem, gdybyśmy mieli tę nieprzezorność i spuszczali się na zaopatrzenie z zewnątrz Należy więc swój własny produkować węgiel, i rozwinąć exploatacyą naszych pokładów nawet w razie, gdyby nas to drożej miało kosztować: a będzie to prawdziwe poświecenie zrobione dla niezależności narodowej. Precz więc z teoriami kosmopolitycznemi, które obiecują urzeczywistnienie ogólnego pokoju. Popęd do wojny, długo jeszcze trwać musi, i jeżeli nie chcemy być ujarzmieni, miejmy własne żelazo na wyrób broni, chleb dla wyżywienia ludności i węgiel ziemny dla podtrzymania naszego przemysłu. O ile tylko to być może, zabezpieczmy wewnątrz kraju tę potrójna produkcją, i dla nędznej sprawy dostania tych przedmiotów taniej, nie narażajmy wyższego interesu, obrony narodowej, żywności i pomyślności przemysłu.

Niezależność narodu nie była jedynym powodem, na który się odwoływano. Od przedmiotów nieodzownych do naszej obrony udano się do przedmiotów zwykłych tylko potrzeb, i zawezwano do pomocy interes producentów krajowych, dla wykluczenia temsamem wszelkich wyrobów zagranicznych. Ustawy krajowe  protegowały naszą wełnę, mięso, zakłady rzeźnicze, tkaniny i inne produkta rolnicze i fabryczne. Szczegółowo zaś, cokolwiekbądź się dotyczyło gospodarstwa rolnego, uznanem było, iż we Francyi produkują wszystko, ale nie celują w żadnej wyłącznie gałęzi: jeżeli więc rolnictwo francuskie ma pierwszeństwo pod względem rozmaitości płodów, to nie ma z nich jednakowoż ani jednego, któryby nie był taniej produkowanym w innych krajach. Nie należy nam więc narażać  naszego rolnictwa na współzawodnictwo, mając pewność jego względnej niższości we wszystkich gałęziach. Francya, dodają, jest krajem  głownie rolniczym; zamknijmy więc nasze komory, dla zabezpieczenia go od napływu produktów zagranicznych, i zachowajmy główne źródło naszych bogactw.

Jeżelim ujął cos z siły dowodzeń tych, którzy walczą przeciw wolnemu międzynarodowemu handlowi, to chyba przez to, że rozum mój nie był zupełnie posłusznym mej woli. Sprobujmy teraz na te rozumowania odpowiedzieć.

Jestto zupełnie błędne zdanie utrzymywać, ze zużywający są na łasce producentów, i że ci są w możności pozbawienia ich najniezbędniejszych przedmiotów. Produkcja i zużycie są  to dwa pojęcia zależne od siebie, i jedno bez drugiego ostać się nie może. Cóżby robił producent , gdyby nie miał możności zbycia swego wyrobu, i gdyby  nikt od niego nie chciał nabyć płodów jego pracy? Musiałby powstrzymać fabrykacyą, a już gotowy produkt  byłby przymuszonym sprzedać po cenie niskiej, dla zapobieżenia popsuciu się towaru. producent niemający odbytu jest równie godnym pożałowania, jak konsument niemający co kupić. Przysłuchajcie się Panowie skargom rolników: mówią, że nic sprzedać nie można, że targi są przepełnione i ze ich położenie jest nieznośnem. Ten przykład może dać Panom wyobrażenie, co to są producenci, gdy nie mają odbytu. Przypuśćcie więc, ze jaki naród prowadzący wojnę, dla zadania ciosu swemu wrogowi, zabroni dowozu żelaza, zboża lub węgla. Czy Panowie sądzicie, że ten zakaz nie będzie równie strasznym dla producentów państwa udającego się do tego środka, jak dla konsumentów kraju przeciwko któremu jest wymierzony? Trudno jest nawet przypuszczać, ażeby naród dla dokuczenia swemu przeciwnikowi, rozpoczynał od przemysłowego samobójstwa. Producenci straciwszy  zewnętrzny odbyt, byliby dla narodu wydającego wojnę równym powodem kłopotu, jak i konsumenci w państwie zaczepionem. Przedstawię Panom tego dowód niezaprzeczalny. Gdy w roku 1806 cesarz chciał zadać stanowczy cios potędze Wielkiej Brytanii, przez myśl mu nawet nie przeszło wstrzymać wywóz do Anglii i odmówić naszych produktów nieprzyjacielowi. Przeciwnie, zamknął porty stałego lądu dla przemysłu angielskiego, i tym sposobem zniszczył mu targi w Europie. Taka była główna myśl Blokowania stałego lądu, i środek był tak silny, ze moc jego przeciw nam się obróciła, gdyż pobudzał on w Anglikach najwyższe wysilenia, które przygotowały zwycięstwo ich orężowi. Wnoszę więc ztąd, że nawet w czasach wojny możemy się obawiać, ażeby nasi przeciwnicy przestali dowozić nam płodów, które produkują. Ten środek nie omieszkałby zaszkodzić tym, którzyby go przeciw nam użyli. Rzadko zresztą się zdarza, ażeby tesame płody nie były produkowane jak przez jeden naród. W wypadku wojny z jednym z producentów, będzie się można u drugich zaopatrywać. Trzebaby chyba przepuścić wojnę ogólną, w którejby jeden kraj doświadczył odmowy od wszystkich producentów naraz. Gdyby chciano przewidywać wszelkie wyjątkowe fakta, wypadałoby przedsiębrać takie ostrożności, że  ostatecznie trzebaby nic nie robić. Ze stanowiska więc niezależności narodowej nie obawiam się, ażeby nam zabrakło żelaza, zboża lub węgla.

Co do interesu rolnictwa utrzymuję, że Francya jest przedewszystkim krajem rolniczym, i byłoby to rzeczą nadzwyczajną, gdyby nie mogła wytrzymać współzawodnictwa, nawet w przemyśle stanowiącym jej wyższość. Przepuściwszy, ze w obecnej chwili nie dorówna w pewnych względach któremu z ościennych krajów, nie będzie jej jednakowo trudno zrównać się z innemi narodami przez udoskonalenie uprawy swojej roli. Tam, gdzie przy pewnym wysileniu możemy zdobyć sobie wyższość, a przynajmniej stanąć na równi, nie zachęcajmy przez protekcją opieszałości, która starej tylko rutynie jest właściwą. Prędzejbyśmy pojęli, że dla przemysłu świeżo powstającego wzywają na pomoc protekcyj, jako środka chwilowego, niezbędnego dla ułatwienia pierwszych kroków, i że tak powiem jakoby paska do poprowadzenia dziecka. Ale rolnictwo jest głównym z naszych przemysłów, i słusznie możnaby je nazwać naturalnym powołaniem naszego kraju. Wymagać dla niego protekcji, byłoby ta przyznawać się, że środek nie jest chwilowym ale stałym, i że jesteśmy w potrzebie żądania go, jako podpory dla przedsiębiorstw nowych i jako dobrodziejstwa dla dawno już istniejących.

Jest jeszcze jedno rozumowanie wymierzone przeciwko wolnemu handlowi. Przed wszystkiemi innymi względami (mówią) stoi rozwój pracy narodowej, a nie taniość produktu. Cóż to zaszkodzi że płody są drogie, jeżeli wyrób jest nadzwyczaj czynny, i jeżeli przy nabywaniu produktów trochę droższych , korzyści lub zapłaty o wiele są wyższe? Przeciwnie taniość nie sprzyja robotnikowi, bo przy ustaniu pracy narodowej, i zapłaty jego są wstrzymane. Współzawodnictwo więc zagraniczne doprowadziłoby nasze fabryki do upadku, a robotnicy nie wieleby zyskali, jeżeli dla małoznaczącego zmniejszenia własnej konsumcyi byliby pozbawieni środków do zaspokojenia wszystkich swych potrzeb. Z tego właśnie stanowiska wychodząc, zwolennicy równowagi handlowej mówili: Wywoźmy więcej, jak przywozimy; będzie to dowodem, ze jesteśmy czynniejsi od naszych sąsiadów. Jeżeli przeciwnie więcej będziemy przywozić jak wywozić, będziemy próżniakami chylącymi się do upadku; bo różnicę trzeba nam będzie dopłacić w gotowiźnie, i tak jak lekkomyślnikom zadłużać się. Jeżeli równowaga handlowa będzie przeciwko nam, będziemy mieć stratę; ale będą i zyski, jeżeli na naszą obróci się ona korzyść. Na to rozumowanie odpowiedź bardzo jest łatwą.

Ażeby handel pomiędzy dwoma krajami zawiązał się i utrzymał, trzeba ażeby produkcja z obydwóch stron; bo łatwo Panowie pojmiecie, że gdyby jeden z tych dwóch krajów nie był produkcyjnym, stosunek handlowy z nim musiałby się zerwać. Przez jakiś czas dopłata różnicy mogłaby być uiszczaną w gotowiźnie, ale to źródło prędkoby wyschło, bo moneta stanowi zawsze tylko cząstkę ogółu zamiany. W kilka lat najdalej ruch handlowy pomiędzy dwoma temi narodami ustałby, gdyż kraj nic nie produkujący nie miałby dać co w zamian, nie mając ani produktu, ani pieniędzy. Nie można się więc obawiać, ażeby wolny handel miał zabić pracę narodową, gdyż to następstwo byłoby niezgodnem z naturą handlu. Gdy mówię o pracy narodowej, pojmuje przez nią ogólną sumę czynności kraju. Uznaję, że w niektórych razach i dla niejednych przemysłów wolność wprowadzona na miejscu ograniczeń może sprawić wstrząśnienia i nawet ustanie produkcyi. Wiele z przedsiębiorstw zrodziło się pod przewagą praw protekcyjnych lub ograniczających, które wstrzymywały dowóz tychże samych płodów. Jest więc oczywistem, że dla tych sztucznych produkcyj wolność handlowa byłaby niezrównanym i mogłaby je zabić, rozbudzając uciskające je współzawodnictwo. Nie zaprzeczam zniszczeniom cząstkowym ani cierpieniom tych przemysłów, które powstały z protekcji; ale jest niemożebnem, ażeby wszystkie źródła pracy naraz się wyczerpneły, i ażeby handel, który obejmuje ogólny ruch zamiany, miał zniszczyć wszystkie  produkcye narodowe: a w takim dopiero wypadku nie byłoby możebnej zamiany. Zarzut więc, na który odpowiadamy, zawiera sam w sobie sprzeczność.

W przedmiocie ekonomicznym jest nadzwyczajnie wiele złudzeń, i pisarze mają zaraz chęć zamieniać w prawa fakta, które powiodło im się zauważyć. Bastiat dla wykazania całej słabości tej metody napisał paszkil bardzo trafny, pod tytułem: „To, co widzą, i to czego nie widzą.” Żadne pismo lepiej dotąd nie dowiodło, że rozsądkowi w połączeniu z rozumem nic się oprzeć nie zdoła. Niektórzy mają na oku tylko zamięszania powstałe  w pewnych przemysłach; pojmuję, Że w takim razie można być skłonnym do powiedzenia, ze współzawodnictwo zagraniczne wstrzymuje narodową pracę, sądząc według tego, co się widzi. Ale zmniejszenie produkcyi na pewnym punkcie uwalnia kapitały, które się przenoszą do innych przedsiębiorstw, to jest do przemysłów właściwych krajowi, i praca na jednych punktach zmniejszona, na innych się powiększa. Ten przepływ kapitału i pracy nie może być dostrzeżonym jak tylko przez rozum bystry i przez wnioskowanie, ale się tego nie uwzględnia, ponieważ się tego nie widzi.

Dlaczegóż się użalają na wyludnianie się wsi? Dlaczego protekcyoniści skarżą się na te emigracyą, kiedy ona jest w znacznej części następstwem sztucznego przemysłu, przez nich protegowanego. Należałoby być ze sobą w zgodzie i nie użalać się na to, co się samym robi. Nie, wolny handel, nie niszczy narodowej pracy; ale zwraca ja tylko do swego naturalnego biegu, niszcząc wszystkie zboczenia, które sprowadziła protekcya.

Uznajemy, że to naprowadzenie na właściwą drogę może być bolesne dla niektórych interesów, ale ponieważ one nie miały żadnego powodu istnienia i ponieważ powstały z niesłusznych rozporządzeń, byłoby więc równie niesłuszne dłużej je podtrzymywać. Oprócz kilku wyjątkowych zaoszczędzeń , które są konieczne dla złagodzenia przejścia, potrzeba ażeby praca była wróconą do swego naturalnego biegu, i ażeby wszystkie jednakowo były uważane. Jedno z dwóch: albo wszystkie zawody będą protegowane, a tym sposobem sama z siebie się umorzy; albo  będzie się protegować tylko niektóre, a wtenczas nieprotegowane produkcye ucierpią na względach innym przyznanych. To właśnie stało się we Francyi z właścicielami winnic, którzy przypłacili protekcją przyznaną tkaczom i przędzarzom bawełny. Nasze wina doznały klęski przez wyszłe prawo, nakazujące znaczną opłatę przy wprowadzeniu go do Anglii, które zostało ustanowione jako odwet za nakazane u nas cło od tkanin angielskich. Tym sposobem produkcya najobszerniejsza najważniejsza naszego rolnictwa została wstrzymaną, dla dopomnożenia kilku fabrykom sztucznie podtrzymywanym, i właściciel winnic, którzy bardzo są u nas liczni, przypłacili za fabrykantów, których jest bardzo mało.

Skutki przewyżki przywozu nad wywóz produktów objaśniłem już Panom. Różnica musi być zapłacona w gotowiźnie, wywóz zaś przerzedza pieniądze i może sprowadzić wielką ich drogość. Ale ta drogość właśnie ściąga je napowrót przez korzyści, jakie przedstawiają zyskowne kokacye tych pieniędzy. Zgadzam się na to, że ten powrót nie następuje natychmiast, i targ może być przez niejakiś czas wystawiony na zachwianie się cen, a cyrkulacya może doznać chwilowych niedogodności. Te skutki są nie do uniknięcia i trudno im zapowiedz. Jestto prawo stosujące się do wszystkich wartości, a temsamem i do monety, która jest równie wartością. Przesilenia tego rodzaju zdarzają się dla wszystkich płodów, i ażeby im zapowiedz, trzebaby chyba zupełnie się odosobnić. Pod tym względem teorya równowagi handlowej jest słuszną. Błąd zaś jej zależy na utrzymaniu, że pieniądz jest pierwszym bogactwem, i że każdy wpływ gotowizny jest stratą dla kraju, chociażby go nawet zostało jeszcze dosyć do obrotu interesów. Pieniądz wychodzący z kraju nie jest stratą, jeżeli w zamian za niego jest produkt w naturze, który stanowi odpowiednia wartość.

Trzeba przedewszystkem, ażebym Panów przestrzegł co to są oblicza przedstawiane przez komory, dla oznaczenia ruchu międzynarodowego handlu. Przykład niniejszy, który pożyczę sobie z dzieła Fryd. Bastiat, dowiedzie Panom, że chcąc się odwoływać na podobnego rodzaju dokumenta, trzeba być bardzo oględnym. Pewien kupiec z Bordeaux wysyła  400 beczek wina najlepszego gatunku, po 400 franków każda, ogółem za 160,000 franków. Przebywają one do Stanów Zjednoczonych i tam sprzedają to wino za 200,000 franków, z powodu podwyżki ceny, jakiej ten płód nabiera przez poniesione koszta, dla zbliżenia go do konsumentów. Za owe 200,000 franków przedsiębiorca zakupuje bawełnę, towary korzenne i inne produkta, które przypłynąwszy do Bordeaux warte są 240,000, i za takąż sumę wciągnięte SA w regestrze portu przywozowego  Przedsiębiorca zyskał brutto 80,000 franków na obydwóch operacyach; a jednakowoż, ponieważ cyfry przywozu przenoszą o 80,000 franków  cyfry wywozowe, wypadałoby więc według równowagi handlowej, że Francya na tej  szczęśliwej operacji straciła 80,000 franków, chociaż o tyle wzbogaciła jednego z jej mieszkańców. Przypuśćcie Panowie przeciwnie, to jest że po wyjściu ładunek okrętowy zatonął, zanim doszedł do Nowego Orleanu. Ponieważ nic napowrót nie zostało za to przywiezionem i wywóz przedstawia cyfrę 160,000 franków a przywóz 0, wypada wiec według ksiąg komór i tego rodzaju korzyści, że burza przyniosła dla Francyi 160,000 franków korzyści. Ten przykład zdaje mi się jest dostatecznym, ażeby Panów przestrzedz, o ile można się trzymać statystyki protekcyonistów.

 

 

Nowy Wykład Ekonomii Politycznej wygłoszony na wydziale prawnym w Paryżu 1864-1865, Tom II, A. Batbie, Kraków 1870 r., str. 1-11

 

Reddit icon
Technorati icon
Yahoo! icon
e-mail icon
Twitter icon
Facebook icon
StumbleUpon icon
Del.icio.us icon
Digg icon
LinkedIn icon
MySpace icon
Newsvine icon
Pinterest icon
poniedziałek, 2020-06-01

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2020

Materiał z konferencji KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2020

do pobrania na miejscu lub z tiny.pl/79q15

film: https://youtu.be/GoZre5PAANU ...

czwartek, 2019-06-06

8 CZERWCA DZIEŃ WOLNOŚCI PODATKOWEJ 2019

8 CZERWCA DZIEŃ WOLNOŚCI PODATKOWEJ 2019

INFORMACJA PRASOWA CENTRUM IM. ADAMA SMITHA, Warszawa, 6 czerwca 201 9

 

Centrum im. Adama Smitha oblicza Dzień wolności podatkowej w Polsce od 1994 roku. 

W 2019 roku ...

piątek, 2018-10-26

Informacja prasowa o stanie inicjatywy Centrum im. Adama Smitha w sprawie projektu ustawy dotyczącej podejmowania uchwał przez zgromadzenia wspólników przez Internet

W środę 10 października 2018 r. odbyło się spotkanie grupy roboczej złożonej z ekspertów Centrum im. Adama Smitha oraz przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP w sprawie projektu ustawy dotyczącego podejmowania uchwał przez zgromadzenia wspólników przez Internet.

Dyrektor Narodowej Rady Rozwoju, Samorządu i Inicjatyw Obywatelskich, Pan Paweł Janik wyraził podziękowanie...

niedziela, 2018-08-12

Mariusz Łuszczewski ekspertem ds. relacji indyjskich

Mariusz Łuszczewski decyzją zarządu Centrum jest nowym ekspertem ds. relacji indyjskich. Oficjalne wręczenie tytułu eksperta miało miejsce 8 sierpnia 2018 roku.

poniedziałek, 2020-06-01

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2020

Materiał z konferencji KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2020

do pobrania na miejscu lub z tiny.pl/79q15

film: https://youtu.be/GoZre5PAANU ...

czwartek, 2019-06-06

8 CZERWCA DZIEŃ WOLNOŚCI PODATKOWEJ 2019

8 CZERWCA DZIEŃ WOLNOŚCI PODATKOWEJ 2019

INFORMACJA PRASOWA CENTRUM IM. ADAMA SMITHA, Warszawa, 6 czerwca 201 9

 

Centrum im. Adama Smitha oblicza Dzień wolności podatkowej w Polsce od 1994 roku. 

W 2019 roku ...